Historia kina niemieckiego_kino niemieckie w okresie NRD |
Dienstag, den 04. Mai 2010 um 06:58 Uhr |
Keine Übersetzungen vorhanden.
Wykład profesora Gwoździa, który odbył się 26 kwietnia dotyczył tematyki kina niemieckiego w okresie NRD, spektrum zainteresowania oscylowało zatem wokół lat 60-tych i przybliżyło tematykę kina tamtego okresu.
Co warte podkreślenia, profesor Gwóźdź filmy, o których mówił widział po raz pierwszy dopiero po zakupieniu ich na DVD, z tej prostej przyczyny, że w kinach Polskich nie były one nigdy wyświetlane. Prawdopodobnie nasza kultura i takie, a nie inne dziedzictwo czy rodzaj piętna nie pozwalają nam w pełni cieszyć się dorobkiem fonograficznym naszych zachodnich sąsiadów. Co ciekawe, filmy o których będzie mowa nie były również przez lata dostępne dla Niemców, bowiem ocenzurowano cały dorobek fonograficzny z 1965 roku, kilkanaście filmów, o bardzo różnej tematyce, które nigdy nie trafiły do kin i tym samym wymarły śmiercią naturalną, gdyż jak wiemy ten rodzaj sztuki nie egzystuje bez kontaktu z publicznością. Cenzura doprowadziła w tym okresie do swoistego paradoksu i schizofrenii artysty, bowiem gotowy film był zawsze kompromisem i wyrazem negocjacji pomiędzy cenzorem, a twórcą.
Jednym z filmów o których mowa jest „Króliczkiem jestem ja”, od którego zresztą pochodzi termin „królicze filmy”, a wiec te, które na skutek cenzury trafiły bezpośrednio na półki. Autor filmu, sam egzystujący w wysokich gremiach władzy, musiał złożyć po nakręceniu go samokrytykę, w której przepraszał oraz zaznaczał, że kolejne jego dzieła będą już zgodne z linią partii. W Niemczech w ogóle reakcja na cenzurę była inna niż w Polsce, twórca nigdy nie obrażał się na władzę, nie wyjeżdżał z kraju, nie schodził do podziemia, ale kręcił kolejne filmy, z bardzo różnym skutkiem. Film „króliczkiem jestem ja” pokazano zresztą szerszej publiczności, ale dopiero w roku 1990, a więc w dwadzieścia pięć lat po jego właściwej premierze.
Kolejny zaprezentowany film „Der Fall Gleiwitz”, opowiada o prowokacji politycznej w kontekście czujności, jaką należy się wykazać by przestrzec przed kolejnym tego typu zdarzeniem. Mur berliński został tu zaprezentowany jako ochrona przed zachodnią agresją, jako symbol twierdzy osłaniającej przed interwencją faszyzmu z zachodniej części miasta. Premiera filmu miała miejsce 24 stycznia 1961 roku, w dwanaście dni po postawieniu muru berlińskiego. Co najbardziej zajmujące, o prowokacji gliwickiej opowiedziano tu środkami, które dotąd zarezerwowane były raczej dla estetyki III Rzeszy. Co ciekawe, film kręcony był w Gliwicach i raczej nie przypadł do gustu NRD-owskiej publiczności. Nie było w nim wyraźnego stanowiska klasowego, a faszyści przedstawieni zostali jako sprytni, przebiegli stratedzy.
Tekst i zdjęcia: Wiktoria Blicharz
|